Szogun |
Falubaz Zielona Góra |
|
|
Dołączył: 13 Maj 2006 |
Posty: 1760 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: GKS Wybrzeze Gdańsk ! |
|
|
 |
 |
 |
|
Korol Ząbik w PSŻ !
Karol Stawił się dzisiaj w Poznańskim Klubie Żużlowym by podpisać kontrakt z PSŻ . Kontrakt podpisał na 1 Rok . Co dziwne Ivan Mauger Megocjował nie z Karolem a z Tatą Karola panem Janem Ząbikiem . Jan przekonał Karola do PSŻ i w taki sposób tu trafił . Ponieważ ten zawodnik ma niezwykle ciekawą KArjere postanowiliśmy państwu przedstawić Biografie :
Niewątpliwie duży wpływ na obecny zawód Karola miał fakt, że jego tata Jan przez ponad 20 lat sam zdobywał punkty dla drużyny z Torunia, będąc jej liderem, następcą legendarnego w Grodzie Kopernika - Mariana Rose. Już przez trzy ostatnie sezony swoich startów, Jan Ząbik był jeżdżącym trenerem Apatora. Karierą trenerską na dobre zajął się jednak po zakończeniu "czynnej" przygody z czarnym sportem. Początkowo, obecny szkoleniowiec Aniołów przeciwny był sportowej karierze swego syna. Ale po kolei...
Karol Ząbik urodził się 25 października 1986 roku w Toruniu. Dokładnie miesiąc po tym, jak Apator Toruń, którego zawodnikiem i trenerem był Jan Ząbik zapewnił sobie pierwszy w historii medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Były to chyba najszczęśliwsze dni w życiu Pana Jana.
"Karol od małego był rozrabiaką, broił jak piernik (śmiech). No ale to jest chłopak i miał takie prawo. Na pewno zawsze wymagał dużo od siebie i to w nim cenię do dzisiaj. Jak już sobie coś zaplanuje, to dąży do tego ze wszystkich sił. Jeśli chodzi o zaangażowanie w sporty motorowe, to miał sporo małych rowerków, potem motorków. Jak go nie uczyłem jeździć, ale starszy syn zajął się tym." - wspomina dzieciństwo Karola Jan Ząbik.
Przygoda z motorami dla Karola rozpoczęła się, kiedy ten miał 7 lat. Wtedy to starszy brat Robert nauczył go jeździć na motorynce. "To były dla mnie niezapomniane chwile, bo był to mój pierwszy kontakt z jakimkolwiek motocyklem." - wspomina Karol.
Niedługo potem Karol miał okazję spróbować jazdy na żużlowym torze. Miało to miejsce w Grudziądzu, gdy trenerem GKM-u był Jan Ząbik. "Pamiętam też zdarzenie, kiedy zjeżdżałem na motorynce z toru w Grudziądzu, wjechałem wtedy prosto w ścianę. Na szczęście nic mi się nie stało, ale wszyscy najedliśmy się strachu." - mówi Karol. Najmłodszy z klanu Ząbików coraz więcej czasu spędzał na motorze, marząc o karierze żużlowca. Pierwszą przeszkodą u progu wielkiej kariery był... tata. "Tak to prawda, na początku byłem przeciwny temu, by Karol jeździł, bo wiem jaki to trudny i wymagający sport, ale patrząc po czasie że radzi sobie z tym dobrze, że wszystko układa się w prawidłowym kierunku, to dlaczego mu teraz w tym nie pomóc." - mówi Jan Ząbik.
Po zakończeniu sezonu 1995, w którym to GKM pod wodzą trenera Ząbika wywalczył awans do 1 ligi, przyszła oferta z Ostrowa. Po długim namyśle Jan Ząbik zdecydował się na przenosiny do drugoligowej Iskry. "Całe wakacje spędziłem w Ostrowie. Kupiliśmy Yamahę 80 od Krzysia Słabonia i przez dwa miesiące męczyłem ten motor. Jeździłem gdzie się tylko dało." - wspomina Karol. Często bywał także w Toruniu, gdzie miał okazję trenowania na małym torze, który jeszcze wtedy istniał na płycie boiska stadionu przy ul. Broniewskiego. Ważnym momentem w życiu Karola był finał Indywidualnych Mistrzostw Polski w 1996 roku, który 15 sierpnia odbył się w Warszawie. Stołeczna publiczność oprócz tuzów polskiego speedway'a podziwiać mogła także młodego Karola Ząbika, który jeździł między biegami finału. "Nie było zbyt ciekawie, ponieważ mój motor odmówił posłuszeństwa. Było dużo śmiechu, więcej biegania z motorem niż jeżdżenia na nim. Jednak z drugiej strony po raz pierwszy widziałem w akcji na torze tylu wspaniałych zawodników, byłem tym wszystkim bardzo podekscytowany, chociaż czułem pewien niedosyt." - opowiada Karol.
Kolejnym etapem pracy Jana Ząbika był Wrocław. Mimo marnych wyników, w efekcie czego Atlas spadł do niższej klasy rozgrywkowej, Karol miło wspomina tamten okres swojego życia. Właśnie wtedy, w 1997 roku rozpoczął już jazdę na prawdziwym motorze żużlowym. Pierwszym motorem Karola była Jawa 500. Do dziś przetrwały również przyjaźnie zawarte z wieloma członkami wspaniałego - w oczach Karola Fan Clubu z Wrocławia.
Po rocznym pobycie na Dolnym Śląsku, Jan Ząbik otrzymał propozycję objęcia stanowiska szkoleniowca Apatora Toruń. Podjął ją bez wahania, co w oczach Karola było strzałem w dziesiątkę. Ząbikowie odrazu przeprowadzili się z Grudziądza do Torunia, a Karol rozpoczął przygodę ze szkółką żużlową. "Było w niej wielu marzących o karierze żużlowej. Wytrwało - jak z resztą widać - niewielu." - mówi Karol.
25 października 2002 roku w dniu swych 16 urodzin (licencję można posiadać właśnie po ukończeniu tego wieku) Karol Ząbik przystąpił do egzaminu na licencję żużlową, który odbył się w Toruniu. "To był jeden z najwspanialszych dni w moim życiu." - mówi. "W dniu egzaminu byłem bardzo zmęczony, ponieważ nie przespałem poprzedzającej go nocy, odczuwałem stres i nie mogłem zasnąć. Uspokoiłem się trochę po jeździe, kiedy wiedziałem już, że zdam. Egzamin teoretyczny nie był trudne jeśli przynajmniej trochę znało się regulamin, a ja się go wyuczyłem. Jazdę zaliczyłem najlepiej, natomiast w części teoretycznej lepiej wypadł ode mnie kolega z Krosna." - dodaje.
Cel na pierwszy rok startów był jeden - jak największa liczba startów. Już w przedsezonowych meczach sparingowych Karol pokazał się z dobrej strony. Widać było w nim wolę walki, potwierdziły się więc wcześniejsze zapewnienia, że jest to nieprzeciętny talent. Początek sezonu był w miarę udany - duża liczba startów, w większości z pozytywnym skutkiem w zawodach młodzieżowych. 13 kwietnia Karol zadebiutował w rozgrywkach Ekstraligi, zdobywając na własnym stadionie w derbowym pojedynku 1 punkt. Tydzień później jeszcze raz wystąpił w zawodach ligowych, tym razem na dobrze mu znanym torze we Wrocławiu. Dobrze wypadł także w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski - w półfinale na gnieźnieńskim torze, zajął 9 miejsce i w rybnickim finale był pierwszym rezerwowym, dwukrotnie pojawiając się na torze. Przełomowym momentem był Finał Eliminacji do Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów, w którym Karol doznał kontuzji kręgów szyjnych, przez co musiał pauzować przez dwa miesiące. Pod koniec sezonu udało mu się jeszcze wystartować w kilku turniejach rozegranych poza granicami kraju - w prestiżowym turnieju Zlata Stuha w Pardubicach, zawodach Piraternacup w Motali oraz czterokrotnie w turniejach rozegranych w Niemczech, których wyniki pozytywnie napawają na przyszłość. "Zaczynałem ten sezon z założeniem, że uda mi się zdobyć jak najwięcej doświadczenia i myślę, że to mi się w pewnym sensie udało. Uważam, że początek sezonu był dosyć dobry, ponieważ miałem niezłe występy w Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostwach Polski, poza jednym nie udanym występem w Lublinie później już było dobrze - nieźle wypadłem w Rybniku, znakomicie w Częstochowie, a i w Toruniu też nie było źle. Do awansu do finału zabrakło nam zaledwie jednego punktu, no ale trudno - może uda się w przyszłym roku. Potem przyszły bardzo pechowe zawody w Gorzowie. To był zły dzień, byłem jakiś rozkojarzony, no i w konsekwencji upadek, trochę z mojej winy. Potem nastała ciężka rehabilitacja, no ale na szczęście udało mi się jeszcze w końcówce sezonu wystartować w kilku imprezach, chyba z pozytywnym wynikiem." - podsumowuje Karol.
Zmiana polityki klubowej działaczy z budowania dream-teamu, na rzecz stworzenia nowej drużyny, której siłą uderzeniową mieli być młodzieżowcy sprawiła, że Karol w 2004 roku bez większych problemów wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie Apatora. Jak się później okazało, było to dla klubu posunięcie słuszne - toruńscy młodzieżowcy niejednokrotnie przechylali szalę zwycięstwa na stronę Apatora, nabierając przy tym cennego doświadczenia. - Był to dla mnie pierwszy sezon "na serio" i chyba nie było aż tak tragicznie - mówi Karol. - Rozpocząłem rozgrywki dobrze, niezłą miałem również końcówkę. Troszkę gorzej było w środku sezonu, ale miałem wtedy poważne problemy ze sprzętem i gdzieś zatraciłem moją wcześniejszą formę - tłumaczy. Na ten nienajlepszy okres przypadł półfinał Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski w Gorzowie, w którym Karol niestety odpadł z tych rozgrywek oraz finał Brązowego Kasku, w którym po dwóch zupełnie nieudanych startach wycofał się z rozgrywek. Niepowodzenia te nie rzutują jednak w znaczący sposób na osiągnięcia indywidualne Karola. Zawodnik z Torunia odniósł największy sukces w swojej dotychczasowej karierze, zajmując dość niespodziewanie drugie miejsce w rybnickim finale Indywidualnych Mistrzostwach Europy Juniorów. - To był niesamowity dzień - wspomina Karola. - Prawda, dopisało mi trochę szczęście, a właściwie nieszczęście innych, ale taki jest ten sport. Bardzo się cieszyłem i jeszcze na długo po zawodach nie mogłem uwierzyć w to, co się wydarzyło - mówi. Wraz z Adrianem Miedzińskim, Karol wywalczył brązowy medal Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych oraz, co ważniejsze, złoty medal Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski. Do tych sukcesów doszły także świetne wyniki w wielu turniejach zarówno młodzieżowych, jak i "seniorskich". Warto dodać, że w roku 2004 Karol po raz pierwszy reprezentował także barwy klubu z zagranicy - na angaż młodego zawodnika zdecydował się menadżer drużyny Brovst, Zbigniew Tokarski. I było to posunięcie jak najbardziej trafne - Karol znakomicie czuł się na duńskich torach, niejednokrotnie wygrywał z bardziej doświadczonymi zawodnikami, a jego jazdę podziwiał sam Hans Nielsen. - To był dla mnie dobry rok. Posmakowałem "prawdziwego" speedway'a, wiele się nauczyłem i nabrałem doświadczenia. To wszystko musi zaprocentować w przyszłości - mówi.
[link widoczny dla zalogowanych]
Karol Słynie z Walki na Torze
[link widoczny dla zalogowanych]
Karol to Pierwszy Transwer PSŻ
[link widoczny dla zalogowanych]
KArol Deklaruje że ze SPrzętem Będzie Ok .
A oto Droga KArola DO PSŻ :
[link widoczny dla zalogowanych] ====>[link widoczny dla zalogowanych]====>[link widoczny dla zalogowanych] |
|